sobota, 9 listopada 2013

Rozdział III - Wciąż o Nim myślę...

*German*

Postanowiłem poszukać Violetty. Było już naprawdę strasznie późno, bo dochodziła 20. Już miałem wychodzić, gdy nagle usłyszałam Olgę, która radowała się nie wiadomo z jakiej przyczyny. Nie czekając ani chwili dłużej udałem się w stronę kuchni. Okazała się, że moja Viola wróciła do domu. Zdecydowałem, że nie będę mówił jej, że Angie jest jej ciocią. Bynajmniej na razie.
- Gdzie byłaś? - zapytałem 
- Byłam na spacerze - odparła chłodno. Można było wyczuć, że była na mnie zła, lecz starała się tego nie okazywać.
- Tak długo? 
- Tak, owszem - rzekła po czym ruszyła do swojego pokoju. Opuściłem teren kuchni i udałem się do mojego gabinetu.


*Violetta*

Opadłam na łóżko. Zgarnęłam pamiętnik z szafki nocnej i zaczęłam pisać.

Drogi Pamiętniku,

Dzisiaj, jak się okazało mój ojciec ukrywał przede mną fakt, że mam rodzinę tutaj, w Buenos Aires. Nie wiem dokładnie kto tutaj  stąd jest moją rodziną, ale to szczegół. Na pewno mam tu kogoś, bo chyba jakaś kobieta by nie robiła awantury mojemu ojcu, że zataił prawdę o tym, ze mam tu jakąś babcię, ciocie, wujka, kogokolwiek spokrewnianego ze mną. Po za tym, jak wybiegłam z domu, poznałam pewnego chłopaka. Leona. Miał śliczne szmaragdowe oczy. Stop! Ja tego nie napisałam. Eh... Do rzeczy. Miło razem spędziliśmy dzień i w środku mam nadzieję, że go jeszcze spotkam nie raz. Czuję, że on również będzie miał dość duży wpływ w moim życiu.


Odłożyłam pamiętnik, wyszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby, a następnie poszłam spać.

*Leon*

Nadal nie mogę sobie wybić z mojej głowy osóbki z pięknymi czekoladowymi oczami. Dziewczyna zrobiła na mnie spore wrażenie. Może nawet większe, niż Ludmiła? Nadal rozmyślając o Violetcie, zasnąłem.

*Następnego Dnia*

*Violetta*

Wstałam rano i poszłam się ogarnąć do łazienki. Kiedy bardziej przypominałam człowieka, niż zombie zeszłam na śniadanie.
-Dzień Dobry -powiedziałam rozentuzjazmowana.
- Dzień Dobry skarbie - pisnęła przesłodzonym głosem Jade. Czy już o niej wspominałam? Raczej nie. To więc tak. Jest ona narzeczoną mojego taty. Ma mózg wielkości orzeszka. Udaję miłą przy moim ojcu, ale tak naprawdę jest wredna.  Ma brata Matiasa, który też nie jest lepszy. Dwoma słowami: Wredne Rodzeństwo. Do stołu przyszedł mój tata i  zaczęliśmy konsultować najważniejszy posiłek dnia - śniadanie. Po zjedzonym śniadanie tata poprosił mnie, aby przyszła do jego gabinetu, sama nie wiem dokładnie po co. Pukam do drzwi.
- Proszę - rozległ się głos mojego ojca. Weszłam. 
- Chciałeś ze mną porozmawiać - rzekłam
- Tak. Trzeba znaleźć ci nową guwernantkę.
- Nie mogłabym iść od normalnej szkoły? - wtrąciłam.
-Nie i koniec. Tutaj masz CV. Jak ci się któraś guwernantka spodoba, poinformuj mnie.
- No dobrze - wyszłam. Skierowałam się do mojego pokoju i usiadłam po turecku na łóżku. Zaczęłam przeglądać podania. Większość z guwernantek, od razu dawała wrażenie sztywnej. Najbardziej przykuło mnie podanie jednej kobiety. Była to ta sama osoba, z którą mój ojciec się kłócił. Postanowiłam wybrać tą osobę. Może coś więcej się dowiem na temat mojej rodziny. Przystanęłam przed drzwiami gabinetu mojego ojca. Zapukałam. Cisza. Ponownie zapukałam. Nadal Nic. Wtargnęłam do pomieszczenia, a tam nikogo nie był. Poszłam do kuchni. Na blacie była karteczka.

Ja i Ramallo musieliśmy pojechać na ważne spotkanie.
Wrócimy jutro. Olga pojechała do swojej rodziny i wróci
dziś wieczorem. 
Całuję, tata

No i wszystko jasne. Czyli tata mnie zostawił samą w domu. Może jacyś kosmici go porwali i zrobili pranie mózgu. Skoro jestem sama... Wiem! Pójdę się przejść. Zerknęłam na zegarek. Dopiero 14!? No to ruszam. Zamknęłam drzwi.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dym, dym, dyyyyym. 
No to tyle :)

Czy Violetta spotka kogoś na spacerze?
Jakie konsekwencje poniesie Violetta na wyjście bez zgody ojca?
Co odmieni Violetty życie?

Tego się dowiesz, w następnym rozdziale ;>
Do następnego.


MAŁY SZANTAŻ.

1 KOMENTARZ - NEXT ROZDZIAŁ 

1 komentarz: